Wspomnienia


14 lutego 2017, 20:23

Strych z moimi marzeniami. Strych gdzie pochowałem wspomnienia, dawne nadzieje jak również przyszłe zamierzenia, dla których dziś brakuje mi odwagi. Gdzieś muszą leżeć, więc znalazłem dla nich mały zakątek pomiędzy wypłowiałym, wygodnym tapczanem, a zwiniętą w kłębek stertą używanych ubrań.

Podłoga trzeszczy pod naporem naszych zaciekawionych stóp, spomiędzy szczelin w wysuszonej krokwi ucieka złocisty kurz dawnych lat. Są tu moje pierwsze kolorowanki- wyblakłe świadectwo złapanej beztroski. Jest trochę ciemno i duszno, ale nie musisz się bać. Nie ma tu pająków. To strych z moimi marzeniami, a ponieważ jesteś ich częścią- nie ma tu nic, co mogłoby sprawić Ci przykrość. Możesz usiąść pod okienną ramą i rozkoszować się promieniami słońca. Jesteś bezpieczna.

Spójrz, to mój dawny rower, na którym uczyłem się jeździć. Nikt nie odpiął z niego kółek, może kogoś naszło złudne przeczucie, że jeszcze mogą się na coś przydać? A może stracił już jakąkolwiek wartość i teraz jest jedynie widmem, odbiciem tego co już nie wróci…

A tu? To rozlane na deskach akwarele. Plamy poszarzały i zamieniły się w krajobraz z naszych najciekawszych dni. Popatrz! Zabawne. Ten złocisty kleks to chyba słońce. Ta czerwona, odrapana struga to pewnie moja tęcza, na której końcu pragnąłem spotkać Ciebie. Ile zaschniętych barw… Są postrzępione chmury, rozbabrane kwiaty i błękitne resztki naszego nieba.

Bierzesz do ręki pędzel i malujesz w kwiatach nasze twarze. Swoje drobne palce maczasz w rozmaitych kolorach farb, po czym jednym ruchem ręki odmalowujesz moją posępną tęczę. Patrzę zdumiony, podczas gdy Ty, uśmiechając się, maleńkim patyczkiem ułamanym z krokwi rysujesz wiszącą na gałęzi huśtawkę.2

- To karuzela marzeń- odpowiadasz moim zaciekawionym oczom.

- Co jeśli gałąź ułamie się pod jej ciężarem? – zauważa moje niespokojne, wątpiące serce.

- To karuzela marzeń- utwierdzasz mnie w swoich słowach.- Karuzele marzeń nie ulegają rzeczywistości.

- Dlaczego?

- Bo nią nie są. To tylko przelotny obraz Twoich wyobrażeń o nas. Jest piękny, ale czy jest w nim choćby ziarno prawdy?

Patrzysz na mnie pytająco, a ja boję się szukać odpowiedzi na to pytanie. Przenoszę nasz wzrok na pożółkłe pergaminy, wysłużone wiersze i opowiadania tak stare, jakby pochodziły z odległej epoki. Widzę zapiski wspomnień, od których chciałbym uciec. Szkice tych wydarzeń, za które oddałbym wszystko, byle móc do nich powrócić. Patrzymy na resztki dogasającego w oknie dnia. Siadasz na wypłowiałym tapczanie, na przekór prawdzie pociągasz za sznurek pozbawionej żarówki lampki nocnej i prosisz o opowieść. Chcesz zanurzyć się w falach wszystkich moich wyobrażeń. Pragniesz dotknąć piekącej rany moich najsmutniejszych dni, mogłabyś obserwować jak z rozchmurzonym obliczem opowiadam o naszej przyszłości, jak maluję przed Twymi oczyma roześmiane obrazy tego, co mogłoby się między nami wydarzyć, gdybym tylko miał w sobie dosyć wiary i odwagi.

Nie mylisz się. Tak bardzo chciałbym Ci o tym wszystkim opowiedzieć, ale czy wystarczy nam wieczoru, zanim strych pogrąży się w cichej nostalgii nocy?

              I czy mój strych z marzeniami nie jest tylko nierzeczywistą karuzelą, na którą zapraszamy siebie co wieczór, by choć na chwilę oderwać się od tego, co nas otacza?

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz